sobota, 10 maja 2014

IX. Kuchnia leśna- czyli rzecz o herbatce, podpłomykach i czosnku niedźwiedzim

Jest idealny okres na zbiory. Na wiosnę rośnie wiele roślin jadalnych, więc warto skorzystać z tego, co dała nam natura i spróbować niecodziennego menu, które skompletować można podczas przyjemnego spaceru.
Majówkę spędziłam poza miastem, w bardzo uroczej miejscowości przy lesie, dzięki czemu spokojnie korzystałam z roślin. A co wynikło z tego spotkania? Chciałam wam pokazać pyszne podpłomyki i aromatyczny napar, które udało nam się upichcić, oraz dwa inne ciekawe smakołyki, które możecie trzymać w kredensie przez dłuższy czas :)

LEŚNA HERBATKA
 Uwielbiam napoje z roślin- wszystkie z wyjątkiem palonej kawy. Na wyjeździe nie mogło zabraknąć ciepłego napoju z pędami sosny. Poszukaliśmy z Wilkiem i dobraliśmy kilka roślin, które złożyły się na majowy napar. Znalazły się w nim liście wiśni, jeżyny, pokrzywy oraz wspomniane pędy sosnowe.








W przeciwieństwie do suszonej herbaty, liście się zagotowuje, nie zaparza wrzątkiem.






PODPŁOMYKI Z CZOSNACZKIEM
 Czosnaczek to roślina, która potrafi przerosnąć metr wysokości. Ma białe kwiaty na czubku i sercowatotrójkątne liście, które posiadają specyficzny aromat po roztarciu. Jadalne są zarówno liście, jak i nasiona oraz młode pędy. Wykorzystywany do różnych potraw, m.in. sałatek czy podpłomyków. Podobno z rozgniecionych dojrzałych nasion i octu można zrobić musztardę. Zbiera się go aż do późnej jesieni, więc jest sporo czasu na eksploatację tej roślinki.






U nas została wykorzystana do podpłomyków. Ciasto składało się z wody, mąki i szczypty soli, czosnaczek został posiekany w drobne kawałki.










A teraz pozostałe atrakcje.


KAWA ŻOŁĘDZIOWA
 Kawa to została zakupiona, jednak nie jest problemem wykonać taką w domowych warunkach. Nie zabierałam się nigdy za jej robienie, ponieważ niezbyt przepadam za smakiem kawy. Ta bardziej przypomina kawę zbożową. Da się jednak wyczuć różnice. Po pierwsze- jest bardziej gorzka, a przy tym ma mniej intensywny smak.








PASTA Z CZOSNKU NIEDŹWIEDZIEGO
 Moja koleżanka majówkę spędziła w domu, a każdy wie jak kończą się takie opowieści- wróciła z zapasami :) To co przywiozła różni się trochę od tradycyjnych polskich potraw, ponieważ znajoma ta jest Chorwatką. Poczęstowała mnie zieloną, aromatyczną pastą. Tłumaczyła, że to z rośliny, która rośnie bardzo gęsto u nich w lesie, i cały czas robią z niej przetwory. Pomyślałam - aha, pewnie mowa o pokrzywie. Jednakże po sprawdzeniu w słowniku okazało się, że znajoma ta mówiła o czosnku niedźwiedzim.




 W moich okolicach nie spotkałam go nigdy (choć zawsze pełna nadziei poszukuję), więc pozytywnie zaskoczona spróbowałam. Smak jest bardzo ciekawy, czosnkowy, ale w przeciwieństwie do niego, po zjedzeniu nie pozostaje żaden niekomfortowy długotrwały zapach. Poza tym dało się wyczuć delikatną goryczką, smak był intensywny i niezwykle bogaty w różne aromaty.
 Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć przepis, wtedy spróbuję sama wykonać taką pastę.

Na wyjeździe zrobiliśmy jeszcze zupę szczawiową, niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć, nim została pochłonięta.
Oczywiście jest wiele więcej roślin i sposobów wykorzystania ich na wiosnę. Ja ze swojej strony życzę smacznego wszystkich, którzy się skuszą na leśną kuchnię :) 

Pozdrawiam, Leśny  Duch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz