Nie wiem, ilu z was się cieszy, a ilu
smuci z tego powodu. Nadeszła astronomiczna jesień, a co za tym
idzie, liście zaczną się złocić i czerwienić, zwiastując
wolnym krokiem zbliżającą się zimę.
Ja osobiście
bardzo lubię tę porę roku, szczególnie gdy zapowiada się sucho i słonecznie, a nie deszczowo. Nastrój, jaki zaczyna panować dookoła, spokój i wyciszenie, idealnie równoważą pełne energii lato. Poza tym - to sezon na owoce i grzyby, których wielość jest zdecydowanie dużym bogactwem.
23 września jest
ogólnie przyjętym pierwszym dniem jesieni. Wzięło się to od równonocy jesiennej.
W tym roku mija ona dokładnie 22 września, o 22:441- czyli dzisiaj. Dzień trwa dokładnie tyle, co noc, zaś Słońce wschodzi dokładnie
na wschodzie, zachodząc tym samym dokładnie na zachodzie.
Każdy kolejny dzień będzie coraz
dłuższy, aż do przesilenia zimowego.
W wielu kulturach
różnie celebrowano ów dzień, jednak zawsze przesłanie było
podobne- zakończenie zbiorów, przygotowanie się natury do zimy,
pożegnanie lata- pory jasnej. Mimo, że zwiastuje ono początek mrozów, było
świętem radosnym, ponieważ ludzie cieszyli się z pełnych spichlerzy,
gwarantujących stateczną zimę. Dzisiejsze nazwy
tego święta starają się nawiązać do tych dawnych. Mówi się o
Święcie Plonów, Dożynkach, święcie Mabon,
Winobrania, Winnych żniwach, Sabacie jesiennego zrównania nocy i
dnia czy Święcie Jabłek.
Nie tylko kiedyś
ludzie święcili ten dzień- i dziś jest wiele osób pragnących dziękować naturze za plony. Czy modląc się do niej, do boga czy do bogów. Dlatego, podobnie jak nasi przodkowie przed wiekami,
spotykają się, rozpalając ogniska i biesiadując przy świetle Księżyca.
Oczywiście, można do tematu podejść zupełnie inaczej, odstawiając duchową aurę na bok, zajmując się wcześniej wspomnianymi darami jesieni. Uwielbiam chodzić na grzyby, dlatego widok tego, co spotykam teraz w lesie cieszy moje oczy. A nawet wtedy, gdy zdaje się nie być żadnego jadalnego grzyba w pobliżu, wystaje ogrom jeszcze piękniejszych grzybówek, maślanek czy muchomorów, będących jak ornamenty na płótnie lasu.
Czasem warto iść do lasu jedynie dla tych widoków. Aż szkoda, że tak piękne grzyby są niejadalne, jak piękne były by dania, gdyby wkroić do nich muchomora czerwonego, albo powtykać grzybowe "kwiatuszki". Ostatnio udało mi się wyjść na łączkę, gdzie rosły same muchomory, jarzącą czerwienią skupiające wzrok. Chciałam pokazać wam część znalezisk, bo nie mogłam oprzeć się pokusie sfotografowania ich.
Więc życzę wam
wszystkim jak najlepszej jesieni, abyście znaleźli w niej coś dla
siebie- czy to w lesie, czy w mieście (choć zdecydowanie polecam opcję
leśną). Pozdrawiam!
Leśny Duch
1. Według
informacji zaczerpniętych z http://pl.wikipedia.org/
3 grzyb wygląda jak kwiatek ; )
OdpowiedzUsuńJesień jest piękna o ile nie jest deszczowa jak dziś... Zdjęcia są świetne, będę tu częściej zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, też będę częściej wpadał!
OdpowiedzUsuńKocham jesień!
Ponieważ niedługo mijają dwa miesiące od opublikowania ostatniego posta przychodzę z pytaniem - czy blog będzie dalej prowadzony? Proszę o odpowiedź pod najnowszym postem w katalogu do końca listopada.
OdpowiedzUsuń[blogobranie.blogspot.com]